Jeśli zapomniałeś, przypomnę – Wersja PDF

15.00

Korzystając z zaproszenia pewnego uniwersytetu Edyta Orłowska spędza kilka miesięcy w niewielkim walijskim miasteczku. Na prośbę miejscowej policji włącza się w makabryczne dochodzenie. Na brzegu rzeki Dee zostają znalezione bestialsko okaleczone zwłoki mężczyzny. Identyfikacja jest możliwa tylko na podstawie szczególnego tatuażu. Gdy nadkomisarz wraca do kraju, okazuje się, że sprawa ma ciąg dalszy. Psychopata wciąga policjantkę w niebezpieczną grę. W rozwikłaniu zagadki może pomóc dawny przyjaciel.
Jeśli zapomniałeś, przypomnę to czwarta powieść z kryminalnego cyklu o śledztwach prowadzonych przez atrakcyjną psycholożkę i glinę z powołania, nadkomisarz Edytę Orłowską oraz zespół policjantów z Bielska-Białej.

Kategoria:

Opis

Fragment książki:

Na szczęście mżawka ustała. Jednostajny wiatr od lądu gnał chmury mrocznym niebem tworząc w nim raz po raz puste przestrzenie rozświetlone srebrną poświatą księżyca. Mężczyzna raźnie, półbiegiem przeskakiwał kolejne stopnie wiodącej ponad torami kładki. Przeszedł obok budynku dworca i zszedł na drugą stronę miasteczka. Idąc asfaltową alejką mijał piętrowe budynki, w których przez okna można było dostrzec krzątających się i powoli szykujących do snu mieszkańców. Pomyślał, że wszyscy wyglądają tak samo. Podobnie jak ich domy — niczym odlane z jednej formy, zaniedbane ogródki, stojące na podjazdach vauxhalle. Jednak nie w głowie mu były teraz socjologiczne rozważania. Szczerze mówiąc nigdy mu nie były w głowie. Miał inne, ciekawsze i stokroć ważniejsze rzeczy do roboty. Zwłaszcza teraz. Czekał go miły wieczór, na jaki od dawna miał ochotę. Dziewczyna była chętna, a do tego całkiem ładna. Wolałby co prawda spotkanie w sypialni, ale jeśli ona chce romantyzmu, to on może być romantyczny. Prędzej czy później
i tak dopnie swego. Uśmiechnął się do swoich myśli. Skręcił w prawo. Szeroka ulica wiodła wprost nad rzekę. Na jej skraju majaczyły ruiny. Właśnie księżyc na chwilę znów wyszedł
zza chmur i stare zamczysko, a właściwe jego nędzne obumarłe cielsko, zalśniło rudymi cegłami. Musiał przyznać, że miejsce było efektowne i na randkę jak znalazł. Z tego co pamiętał, w jednej z baszt pod zadaszeniem jest kamienna podłoga, więc koc, który niósł pod pachą, doskonale się przyda.