Opis
Fragment książki:
PROLOG
Młody, wysoki, około dwudziestokilkuletni mężczyzna zbiegł lekko po schodach budynku gestapo przy Fontanestraße. Wartownik, esesman, wyprężył się jak struna oddając salut: Heil Hitler. Oficer nosił czarny mundur z insygniami ss-Hauptsturmführera, teraz ledwie widoczny spod grubego płaszcza. Założył na głowę czapkę z Totenkopfem, mocno nasuwając ją na oczy, z których jedno przesłonięte było czarną opaską – pamiątką po spotkaniu z polskimi partyzantami. Postawił kołnierz. Nerwowo rozejrzał się wokół. Placyk był pusty. Cholerny Rottenführer Klaus Lehner znów się spóźniał. Splunął przez zaciśnięte usta. Wyciągnął ze srebrnej papierośnicy cygaretkę. Zaciągnął się mocnym dymem. Razem z tytoniowym aromatem wciągnął w płuca lodowate powietrze.
Wtorek 6 lutego 1945 roku był wyjątkowo zimny. Dotkliwość chłodu potęgował ostry wiatr, wdzierający się w każdą szczelinę ubrania. Hauptsturmführer poprawił rękawiczki. Stał i klnąc na czym świat stoi złorzeczył spóźnionemu kierowcy. Nerwowo zaczął chodzić po odśnieżonym placyku. Obcasy jego oficerek dudniły o bruk, kroki niosły się echem po opustoszałych kamienicach.
Akurat dziś, dziś musiał nawalić… Spieszyło mu się do wyjazdu. Sowieci stali już niespełna trzydzieści kilometrów od miasta. Żołnierze stawiali im opór, ale wiedział, że wkroczenie czerwonoarmistów to kwestia dni, a może nawet godzin. Był wściekły, jego plan spalił na panewce, zabrakło tylko kilku dni. Niczego nie udało mu się znaleźć ani dowiedzieć.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.